Influencer marketing i kampanie z influencerami nie są nowością na rynku, dlatego ci, którzy nadal przedstawiają je w takim świetle, prawdopodobnie przespali ostatnie dwa lata.
Korzystanie ze wsparcia liderów opinii to jeden z wielu kanałów dotarcia do klientów, który nadal wyróżnia się najwyższym ROI (zwrot z inwestycji) z dostępnych rozwiązań.
Trend nie został jeszcze wyeksploatowany, a agencje i domy mediowe nadal widzą ogromny potencjał we współpracy z twórcami.
Jak w przypadku każdego cudownego rozwiązania, również na influencer marketing czyha wiele zagrożeń, w tym największe, czyli sami influencerzy.
Nieuczciwe praktyki w postaci pompowania profilu sztucznymi followersami i interakcjami oraz automatyzacja działań to choroby współczesnego influencer marketingu.
Trawią trend od środka, zabijając całą jego istotę — autentyczność oraz zaufanie.
Zaburzenia te można skutecznie leczyć, edukując samych influencerów oraz pomagając reklamodawcom weryfikować profile twórców.
W tym artykule poznasz:
- Jak rozpoznać fake influencera w social media oraz jak powstają
- Skąd wzięło się zjawisko fake influencingu w mediach społecznościowych
- Metody, które influencerzy wykorzystują do generowania sztucznego, bezwartościowego ruchu w profilu
- Jakie wartości mierzyć podczas analizy profili Influencerów
- Dlaczego fake influencing jest strzałem w kolano dla samego twórcy korzystającego z nieuczciwych praktyk
Fake influencerzy — jak rozpoznać, kim są i jak powstają?
Fake influencerzy to przeciwieństwo znanych nam definicji influencerów.
Zawdzięczają oni swój zasięg w social media nieuczciwym praktykom — korzystają z botów, farm lajków i followersów oraz grup wsparcia, które sztucznie pompują ich profile, nie przekładając się jednocześnie pozytywnie na ich wartość reklamową.
Osoby te można bez cienia wątpliwości nazwać oszustami, czyhającymi na budżety nieświadomych klientów, którzy nawinie powierzą swoje zaufanie fałszywemu influencerowi.
Jak „powstają” fake influencerzy i dlaczego?
Ciągłe „kombinowanie” nie jest wbrew popularnym dowcipom domeną wyłącznie naszych rodaków.
Ludzie od zarania dziejów poszukują i tworzą metody osiągania korzyści, które jednocześnie wymagają od nich minimalnego nakładu pracy.
Podyktowane jest to naturalną potrzebą ułatwienia sobie życia oraz determinowane przez warunki, do których muszą się dostosować.
Fake influencerzy to osoby, które po prostu łączą swoje potrzeby oraz odpowiadają na warunki.
Szukają najprostszych i najszybszych sposobów do osiągnięcia korzyści.
Środowiskiem stawiającym warunki są reklamodawcy, skupiający się zbyt często na liczbach, rzadziej na autentyczności i rzeczywistym zaangażowaniu Influencera.
Tym sposobem bycie influencerem jest nie tylko modne, ale i korzystne, a przez to bardzo kuszące dla oszustów.
A skoro agencje i marki nadal dają się nabierać i same sugerują wartości, które nijak nie przekładają się na efekty, problem rośnie.
Fikcyjny influencer — Chris Buetti
Jednym przypadków potwierdzających to zjawisko, jest amerykański programista, który wykorzystując naiwność restauratorów, zdobywał zniżki i darmowe posiłki w ulubionych restauracjach.
Jak to zrobił?
Z pomocą swoich umiejętności stworzył bota, który obsługiwał jego fikcyjny profil, zdobywając nowych followersów.
Dzięki sztucznie zgromadzonej publiczności oraz udostępnianiu zdjęć innych twórców mógł udawać znanego, nowojorskiego influencera.
Z tak przygotowanym zapleczem proponował współpracę swoim ulubionym restauracjom.
Przewidywała ona zniżkę lub darmowy posiłek w zamian za publikację na jego profilu.
Jak myślisz, czy restauracje doczekały się wielu nowych klientów dzięki recenzjom Chrisa?
Na polskim podwórku „pochwalić” możemy się podobnymi przypadkami, o których przeczytać możesz więcej w jednym z artykułów na temat fake influencerów:
Przykład. Znajomy ma biznes, prowadzi knajpkę sushi. Opowiedział mi się, że sporo influencerów instagramowych do niego pisze z ofertą, że jak przygotują dla nich jedzenie za 200-300 zł, to przyjdą (przeważnie ze znajomymi), zrobią sobie zdjęcia i zareklamują miejsce. Niestety, te zdjęcia i reklamy u tych influencerów nie przełożyły się na ruch w restauracji. Poprosiłem go, by mi przez jakiś czas, podsyłał konta tych ludzi. Po mojej analizie, 90% osób, okazała się właśnie takimi niby-influnacerami, którzy kupili swoją społeczność.
Fake influencerzy — metody oszukiwania oraz jak je zdemaskować
Istnieją przynajmniej trzy metody zdobywania nowych obserwatorów i polubień — boty, farmy lajków i followersów oraz grupy wsparcia.
Wspólną cechą wszystkich wymienionych jest brak więzi z twórcą i deficyt realnego zaangażowania w jego treści.
Grupa odbiorcza budowana tymi metodami ma znikomą wartość reklamową, ponieważ nie jest zainteresowana tym, co pojawia się w profilu twórcy.
Boty, zakupieni obserwatorzy oraz członkowie grup wymiany interakcji, tworzą wyłącznie sztuczny tłum, który odgrywa rolę fanów influencera.
Boty na Instagramie
Najpopularniejszą metodą zdobywania nowych obserwatorów jest korzystanie z botów.
Po uzyskaniu dostępu do konta influencera bot krąży po wybranych hashtagach, lokalizacjach lub powiązanych z nim osobach i rozdaje „niewinne” komentarze, polubienia lub obserwacje.
Sposób szybki, łatwy i bezbolesny, który nie wymaga udziału twórcy w całym procesie — konto żyje własnym życiem.
Boty mają różne zadania — potrafią samodzielnie lajkować zdjęcia, komentować je lub rozdawać obserwacje innym użytkownikom, udając zainteresowanie ich kontami i publikacjami.
Celem jest zachęcenie „zaatakowanego” profilu do odwdzięczenia się i oddania interakcji na profilu klienta bota.
Tak zdobyta interakcja zazwyczaj nie wynika z samego zainteresowania tym, co tworzy influencer, a chęcią rewanżu.
Trochę inaczej jest w przypadku osób wykorzystujących automatyzacją w obrębie własnego profilu i aktywizacji fanów.
Bot reagujący na zdjęcia obserwowanych przez nie osób może skutecznie pobudzić do życia nawet dawno uśpionych znajomych.
Ocenę moralnej strony tego rozwiązania pozostawiamy czytelnikom.
Jak zdemaskować osobę korzystającą z botów?
- Polubienia, komentarze oraz obserwacje od celebrytów
- Ciągłe follow i unfollow od tej samej osoby
- Nienaturalnie duża liczba obserwowanych kont w profilu
- Komentarze nieadekwatne do treści zdjęcia i zapraszające do sprawdzenia profilu komentującego
Jeśli spotkałeś się z takimi profilami, z dużą dozą prawdopodobieństwa jest to dzieło bota.
Jest to na pewno przykra wiadomość dla korzystających z botów, ale sprawdzenie kto korzysta z automatyzacji, wymaga… zaledwie kilku sekund.
Jak sprawdzić aktywność na Instagramie influencera i wykryć bota?
Kupowanie obserwujących i polubień
Korzystanie z bota wymaga czasu i musi uwzględniać limity na Instagramie, dlatego proces budowania konta tą metodą nie należy do najszybszych rozwiązań.
Zniecierpliwieni fake influencerzy chętnie sięgają po rozwiązania stron oferujących zakup followersów, polubień, komentarzy a czasami również wyświetleń zdjęcia (zasięg).
Typowe wyniki wyszukiwania Google dla fraz odnoszących się do zakupu interakcji w social media
Już za kilka złotych mogą stać się gwiazdą Instagrama dzięki farmie botów obserwujących ich konto.
Kupowanie obserwujących na Instagramie
A przynajmniej tureckiego lub dubajskiego Instagrama, w zależności od tego, skąd pochodzą ich nowi fani.
Tak zwane „piki”, czyli skok liczby followersów po zakupie obserwatorów w farmie followersów — wykres EKG
Jak zdemaskować osobę korzystającą z farm?
Już na tzw. pierwszy rzut oka widać, że coś, brzydko mówiąc, śmierdzi.
- Ogromna liczba followersów i mała liczba polubień zdjęć
- Dużo lajków pod zdjęciami i mało obserwujących
- Kilka zdjęć i bardzo duża liczba obserwujących profil (nie celebryta)
- Kilka zdjęć i bardzo dużo polubień pod zdjęciami (nie celebryta)
- Liczni obserwatorzy, komentarze oraz polubienia od mieszkańców Indii bądź innych, egzotycznych krajów
Obserwatorzy influencerki o liczbie 25 000 followersów
Trudno uwierzyć, że ławka w Poznaniu lub filet schabowy w restauracji we Wrocławiu tak bardzo urzeka mieszkańców Pakistanu, by zaczęli obserwować profil influencera z Polski.
Oczywiście nie ma winy bez dowodów, bo być może w istocie kotlet jest fascynujący, a influencer polecony został na specjalnej grupie, docierające wyłącznie do mieszkańców tych krajów?
Jak sprawdzić, czy influencer kupił swoich obserwatorów?
Grupy wsparcia
Grupach wsparcia na Facebooku oraz Telegramie naprawdę istnieją.
Efekty ich działań podobne są do bota, ponieważ interakcje i obserwacje nie wynikają z faktycznego zainteresowania treściami, a rewanżu.
Użytkownicy tworzą małe, zamknięte społeczności, w których podstawowa zasada follow za follow, lajk za lajk, komentarz za komentarz.
Spotkać można się z dwiema formami grupy wsparcia: luźną oraz zorganizowaną.
W luźniejszej wersji użytkownicy publikują swój profil i obiecują rewanż za interakcje.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ilu użytkowników faktycznie się rewanżuj i reaguje na wpis interakcją na Instagramie.
W bardziej zorganizowanej grupie istnieją ścisłe zasady i wymogi.
Aby uczestniczyć i coś otrzymać, trzeba najpierw dać coś od siebie.
Jak zdemaskować influencera korzystającego z grup wsparcia?
- Powtarzające się komentarze od powtarzających się osób pod każdym, kolejnym zdjęciem.
Jest to trudniejsze niż w przypadku dwóch pozostałych metod, ale nadal możliwe.
Wystarczy przejrzeć komentarze influencera pod kilkoma zdjęciami i sprawdzić, jak wielu z komentatorów powtarza się na jego profilu.
Następnie kilka, losowych, powtarzających się osób sprawdzić w ten sam sposób.
To samo można zrobić w przypadku polubień.
W przypadku tego badania jednak na uwadze należy mieć inne formy społeczności, na przykład danego miasta.
Wtedy reakcje będą powtarzać się ze względu na ścisłą niszę, która nie wynika z nieuczciwych praktyk.
Jakie wartości mierzyć podczas analizy profili influencerów?
Stwierdzenie, kto korzysta z botów lub kupuje obserwacje i polubienia jest dość proste.
W pierwszym kroku wystarczy uzbroić się w odpowiednie narzędzia social media i sprawdzić statystyki na Instagramie influencera, zwracając uwagę na nienaturalne wzrosty oraz spadki poszczególnych wyników.
W drugim kroku należy przyjrzeć się publikacjom influencera w dniu wystąpienia anomalii.
Pomoże to stwierdzić, czy nie została wywołana wyjątkową publikacją bądź współpracą, która mogłaby przełożyć się na liczne obserwacje bądź ucieczkę followersów.
Jakie elementy powinny szczególnie zainteresować reklamodawców?
- Aktywność influencera (polubienia, komentarze, obserwacje),
- Spadki i wzrosty liczby obserwatorów profilu,
- Liczba komentarzy otrzymywanych pod publikacjami,
- Liczba polubień otrzymanych pod publikacjami,
- Rodzaj komentarzy pod publikacjami,
- Liczba kont obserwowanych przez influencera,
- Ogólny wskaźnik zaangażowania względem liczby obserwujących,
- Kto zostawia polubienia (czy konta wyglądają na realne),
- Kto obserwuje profil (czy konta wyglądają na realne).
Część z wymienionych pozycji zrealizować można ręcznie, jednak kluczowe, jak zaangażowanie, wymagają skorzystania z rozwiązań do analizy profili społecznościowych.
Dlaczego fake influencing jest niekorzystny dla samych twórców?
Niewielu twórców, którzy korzystają z kupionego zasięgu oraz botów, zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę działają na swoją niekorzyść.
Nie ma znaczenia czy budują społeczność od zera, czy napędzają już istniejący profil.
W każdym przypadku działania te są… strzałem w kolano dla samych twórców.
Po owocnych czasach „lajków” i „followersów” nadeszła era zaangażowania, weryfikująca przeszłe przewinienia.
Zdrowy profil z wysokim zaangażowaniem obserwatorów
Bardzo trudno jest zdobyć i utrzymać zaangażowanie, tym bardziej korzystając ze sztucznie pompowanych liczników pod zdjęciami oraz w profilu.
Co więcej, nieuczciwie pozyskani odbiorcy skutecznie je obniżają do dramatycznie niskiego poziomu.
Z czego to wynika?
Zaangażowania określa proporcje — interakcje Twoich obserwatorów z Twoim profilem względem liczy obserwujących Cię osób.
Im mniej z Twoich odbiorców reaguje na Twoje nowe publikacje, tym ich procentowe zaangażowanie jest niższe.
Niżej przykład „influencerki”, która zgromadziła społeczność 85 tysięcy osób i liczby polubień pod zdjęciem.
Zaskakujące?
Jak fake influencing zazwyczaj wygląda w liczbach?
Profil, który posiada 40 tysięcy obserwujących i ok. 2% zaangażowanie, w najlepszym przypadku może zaoferować reklamodawcy zaangażowanie… 800 obserwatorów.
Dlatego dla agencji oraz marek dużo korzystniejsze jest zapraszanie do współpracy mikro influencerów, których wartość w ostatnich miesiącach znacząco wzrosła.
Ich społeczność choć mała, wykazuje się większą zażyłością z twórcą, a przede wszystkim, autentycznością.
Obserwatorzy mikro influnecerów to osoby, które dzielą z nim pasje, zainteresowania oraz problemy, dlatego żywo reagują na nowe publikacje.
Fake influencerzy wpływają na ogólne zaufanie względem twórców oraz rzetelności ich rekomendacji, również w oczach ich odbiorców.
Osoby, które sztucznie napędzają swoje profile nie tylko tracą szansę na współprace z reklamodawcami, ale pozbawiają również się swojej największej wartości, czyli wiarygodności.
Czy kupiłbyś coś, co poleciła Ci osoba, która Cię okłamuje?
Podsumowanie
Fake influencerzy oraz oszustwa na Instagramie nie są korzystnym zjawiskiem dla żadnej ze stron — influencera i reklamodawcy.
Współpraca z osobą, której profil cieszy się znikomym zaangażowaniem, to pewna droga do przepalenia budżetu klienta oraz braku wyników w podsumowaniu kampanii.
Influencerzy natomiast jako grupa, tracą zaufanie oraz wiarygodność przez błędnie panujące przekonanie, że oszukują wszyscy.
Fake influencerzy jak widać, strzelają w stopę całej społeczności, a nie, jak mogłoby się wydawać, jedynie sobie.
Na szczęście na każdy problem istnieje mniej lub bardziej skuteczne rozwiązanie.
W przypadku influencer marketingu jest to ciągła edukacja, zarówno reklamodawców, jak i influencerów o tym, że liczy się przede wszystkim zaangażowanie fanów, nie liczba polubień fotografii czy followersów.
Nie można też zapomnieć o zaufaniu dla dostępnych na rynku narzędzi, które umożliwiają oddzielenie fałszywych influencerów od uczciwych twórców.